piątek, 14 marca 2014

Witaj Bangkoku!

To już niemal tydzień w Bangkoku! Dużo nowych doświadczeń, wrażeń, smaków :-) Ale po kolei... Dzisiaj relacja z drugiej części naszej podróży i zakwaterowania się w Bangkoku.






Podróż minęła nam stosunkowo szybko głównie na oglądaniu filmów (mają fajne VOD) i jedzeniu (jedzenie też fajne jak na samolot)  



Po niecałych 6 godzinach lotu z Doha wylądowaliśmy w Bangkoku.


Pierwsza sugestia dla osób zamierzających tu przyjechać, nigdy nie próbujcie ustalać z taksówkarzem, a na lotnisku z Paniami, które kierują do taksówek, ceny za przejazd.  Zwykle wtedy zapłacicie dużo więcej niż wynika to ze wskazania taksometru. Zanim wsiądziecie do taksówki zadajcie magiczne pytanie: Taximeter? jeśli taksówkarz odmówi, podziękujcie również i kierujcie się do kolejnej taksówki, któryś taksówkarz w końcu Was zabierze :)

A jeżdżenie z taksometrem jest bardzo korzystne. Pierwszy kilometr (trzaśnięcie drzwiami) kosztuje 3,5 zł, każdy kolejny kilometr do dwunastego 0,5 zł, pomiędzy dwunastym a dwudziestym 0,55 zł i tak dalej. Taksówki w Bangkoku podobno są najtańsze na świecie.

Co warto wiedzieć jeszcze o jeździe taksówkami? 

  • Pokrywamy opłaty za przejazd autostradami
  • Zamówienie taksówki przez telefon kosztuje dodatkowo 2 zł
  • Do kwoty za przejazd z lotniska doliczana jest dodatkowo kwota 5 zł

Nasz Pan taksówkarz nie był za szczęśliwy, że chcemy jechać z taksometrem ale się zgodził. Za przejazd zapłaciliśmy finalnie 35 zł nie jest to chyba zbyt wygórowana kwota biorąc pod uwagę, że to ponad 40 km! Taksówkarz dopiero pod koniec zaczął trochę kombinować, rzekomo nie mogąc znaleźć ulicy której szukaliśmy. Starałem się go naprowadzić, korzystając z mapy, którą miałem w komórce ale był bardzo oporny, nie pomogła nawet rozmowa z Panią z miejsca, w którym wynajmujemy mieszkanie. Wiedząc, że jesteśmy w okolicy i dostając ostrzeżenie od tejże Pani, podziękowaliśmy taksówkarzowi.

                                   


Kamila została z bagażami na środku ulicy a ja ruszyłem na poszukiwania. Trochę mi to zajęło, a w między czasie Kamila stała się okoliczną atrakcją. Jak wróciłem towarzyszyła jej chyba cała ludność z okolicy. Wszyscy analizowali chyba co "biała twarz" robi w nieturystycznej dzielnicy. Cóż pośmialiśmy się z Tajami i ruszyliśmy ku naszej miejscówce. 

Po załatwieniu pierwszych formalności zakwaterowaliśmy się.  Z mieszkania jesteśmy generalnie zadowoleni, cena mogłaby być trochę niższa. 700 zł za pokój z łazienką to dużo jak na Bangkok, ale spory wpływ na cenę miał fakt, że umowę mamy tylko na miesiąc. W większości miejsc nie chcą dokonywać wynajmu na mniej niż sześć miesięcy.  Jak tylko znajdziemy pracę będziemy rozglądać się za czymś innym, ale póki co tu nam też dobrze. W budynku jest całodobowa ochrona, w pokoju klimatyzacja, fajnie, że jest też balkon i siłownia. Okolica mogłaby być trochę lepsza bo mam wrażenie, że mieszkamy trochę na odludziu, ale z drugiej strony po tym jakie widzieliśmy przez ten tydzień slumsy w Bangkoku nie narzekamy.

Poniżej kilka zdjęć z naszego nowego mieszkania:

Pokój - mamy mikrofalę, lodówkę i balkon - na razie wystarczy :)

Czy ktoś ma pomysł  po co pomiędzy pokojem a łazienką jest okno z żaluzjami ? ;)


Łazienka

Widok z okna


Wjazd do budynku


Ciąg dalszy nastąpi... Kolejna relacja już się pisze :-)