Za nami pierwszy dzień stanu wojennego. Tak się złożyło, że musieliśmy być wczoraj w Bangkoku więc mieliśmy okazję sami przekonać się jak wygląda sytuacja. Możemy potwierdzić - na ten moment nie jest źle.
Turysta z Maroka z żołnierzami stacjonującymi w Bangkoku. Zdjęcie: The Nation |
Poziom zagrożenia dla
turystów
Należy zacząć od tego, że na ten moment w naszej ocenie nie ma żadnego
zagrożenia dla turystów. Oczywiście o ile nie „pakują” się w strefy protestów!
Możecie zapytać, a co jeśli nie wiemy gdzie są te strefy. Tu w pierwszej
kolejności pomoże ta rewelacyjna i na
bieżąco aktualizowana mapa:
Pokaż Protest Sites in Bangkok in May 2014 na większej mapie
Ale nawet jeśli nie macie w danej
chwili możliwości z niej korzystać, musicie wiedzieć, że strefy
protestów są dobrze widoczne, jest tam zwykle masa ludzi, flagi, transparenty,
czasami barykady. Nie da się wejść w takie miejsce nie wiedząc o tym.
Sami żołnierze wydają się być bardzo przyjaźni. Zastanawiamy się czy nie
dostali polecenia , żeby zachowywali się w miły sposób wobec turystów. Wczoraj żołnierz
w pełnym rynsztunku z karabinem w ręce machał do Kamili a internet obiegły zdjęcia uśmiechniętych turystów
pozujących z żołnierzami.
Aktualna sytuacja
21.05.2014
Pierwszy dzień stanu wojennego nie przyniósł na szczęście żadnych dramatycznych wydarzeń.
Wojsko rozlokowało się w różnych punktach miasta, w szczególności w
okolicach stacji telewizyjnych, urzędów, na drogach dojazdowych i innych strategicznych
miejscach.
Otoczone zostały obozy protestujących zarówno tych prorządowych jak i
antyrządowych. Armia utrzymuje, że jej celem jest zapobieżenie dalszemu
zaognianiu się sytuacji i zaprowadzenie porządku. To wydaje się być prawdopodobne, bo obie strony zapowiadały
na najbliższe dni kolejne demonstracje, które mogły prowadzić do starć.
Próbując przewidywać co będzie dalej na pewno można założyć, że sytuacja
nie unormuje się w okresie krótszym niż 3 miesiące. Wynika to z tego, że wybory w Tajlandii prawdopodobnie
zostaną po raz kolejny przełożone. Tym razem z 2 lipca na 3 sierpnia. Wnioskuje
o to wojsko ze względu na zbyt duże ryzyko eskalacji napięcia i rozlewu krwi
podczas głosowania. Można się jednak spodziewać, że nawet jeśli nie dojdzie do
jeszcze jednej zmiany terminu, to
sytuacja jest na tyle napięta, że ogłoszenie wyników wyborów jakie by one nie były, spowoduje wybuch
niezadowolenia jednej lub drugiej strony. Pewnie minie jakiś czas zanim te
nastroje uda się opanować. Trzy miesiące to naszym zdaniem minimum. Oczywiście
wszystko może się przedłużyć i pewnie tak też właśnie będzie. To informacja dla
tych osób, które rozważają wyjazd do Tajlandii a nie chcą jechać w sytuacji
kiedy rozwój sytuacji jest tu niepewny.
Ograniczenia póki co obejmują głownie media. Zamknięto łącznie 3000
nielegalnie działających stacji radiowych. 11 stacjom telewizyjnym, które
wspierały jedną bądź drugą stronę konfliktu nakazano zaprzestanie nadawania. Stacje
póki co publikują materiały na swoich stronach internetowych, ale to również ma
zostać wkrótce uniemożliwione. Armia zwróciła się do dostawców internetu o
blokadę stron nadawców.
W Bankgkoku i na drogach dojazdowych do miasta ustawiono wojskowe punkty
kontrolne. Znajdują się one też na drodze do lotniska. Chociaż samo lotnisko
jest chronione przez wojsko, które i tu zastąpiło siły policyjne, to sam
terminal pasażerski funkcjonuje jak dotychczas i nie ma tam żołnierzy.
Prawdopodobnie chodzi o to by nie straszyć i tak już wystraszonych turystów.
Ważna informacja dla
wszystkich lecących bądź wylatujących z Bangkoku.
Aktualnie zdecydowanie lepiej przemieszczać się miedzy lotniskiem a centrum
z wykorzystaniem kolejki (Airport Rail Link) - ona nie stoi w korkach. Autobusy
i taksówki muszą mijać punkty kontrole więc jeśli ktoś jednak wybierze ten
środek transportu to należy na lotnisko wyjechać dużo wcześniej.
Podsumowując póki co sytuacja jest stabilna, należy jednak bezwzględnie unikać miejsc protestów i na bieżąco śledzić sytuację. My ze swojej strony dołożymy wszelkich starań by informacje na blogu były aktualizowane na bieżąco tak, żebyście wiedzieli co się dzieje.
Podsumowując póki co sytuacja jest stabilna, należy jednak bezwzględnie unikać miejsc protestów i na bieżąco śledzić sytuację. My ze swojej strony dołożymy wszelkich starań by informacje na blogu były aktualizowane na bieżąco tak, żebyście wiedzieli co się dzieje.